W Senacie 26 września 2018 r. odbyło się uroczyste posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą z udziałem przedstawicieli Związku Sybiraków z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, 90-lecia powołania Związku Sybiraków oraz 5-lecia ustanowienia dnia 17 września Dniem Sybiraka.
"Oddajemy Wam hołd i szacunek za waszą walkę i cierpienia, za wasz patriotyzm, przywiązanie do polskości" – powiedziała przewodnicząca komisji ds. emigracji senator Janina Sagatowska. Podkreśliła, że senatorowie, a także przedstawiciele najwyższych władz państwowych przyszli wysłuchać wspomnień Sybiraków i porozmawiać o ich problemach.
Prezes Zarządu Oddziału Warszawskiego Stanisław Sikorski przypomniał, że Sybiracy to zesłańcy w głąb Rosji, więźniowie łagrów, którzy walczyli o niepodległość Polski począwszy od konfederatów barskich, przez uczestników powstań narodowych, aż po wywózki z czasów II wojny światowej. Przypomniał, że tylko po Powstaniu Styczniowym zesłano 40 tysięcy powstańców. Dodał, że od 10 lutego 1940 r. w sumie zesłanych, osadzonych w sowieckich łagrach było ponad 1,3 mln Polaków. Wspominał losy zesłańców, którym udało się przedostać do armii gen. Andersa, a także tych, którzy nie dotarli do tej armii i trafili do I dywizji piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Przypomniał też postać Sybiraka – Józefa Piłsudskiego, twórcy odrodzonego po latach zborów państwa polskiego.
Wiceprezes Zarządu Głównego Mieczysław Pogodziński podzielił się osobistymi wspomnieniami z zesłania. Mówił, że był wówczas dzieckiem, ale pamięta warunki w jakich wywożono ich na Sybir, mówił o głodzie i robactwie. Wspominał, że jako chłopiec musiał pracować, bo racje żywnościowe były głodowe. Podkreślił, że te przeżycia były tak traumatyczne, że do dziś byli Sybiracy cierpią z tego powodu.
Przedstawiciel Związku Sybiraków prosił o pochylenie się ponownie nad projektem ustawy o przyznaniu zesłanym na Sybir odszkodowań i rent inwalidzkich, który trafił do Sejmu w czerwcu 2013 r., a którego odrzucenie wówczas zarekomendowano. Projekt zakładał, że wszystkie osoby, które z przyczyn politycznych, religijnych czy narodowościowych w latach 1939–1956 r. przymusowo zostały zesłane w głąb Związku Sowieckiego, mogłyby liczyć na rentę inwalidy wojennego. Większość sybiraków taką rentę pobiera, ale około 20% jej nie dostało, bo nie było w stanie udowodnić, że niedyspozycja zdrowotna to konsekwencja zesłania. To zrodziło u tych osób poczucie niesprawiedliwości.