Brak umiejętności przewidywania rezultatów własnych działań, czyli...
Krótkowzroczność

Umiejętność przewidywania rezultatów własnych działań jest darem niezwykle przydatnym w życiu każdego z nas, a w sposób szczególny przez osoby sprawujące władzę, odpowiadające za poszczególne segmenty życia społecznego, gospodarczego, politycznego, wreszcie za państwo. Obserwując aktualne wydarzenia z każdej dziedziny, a będące skutkiem działań rządu czy poszczególnych samorządów, zapytujemy raz po raz, czy nie można było tego czy tamtego uniknąć, przewidzieć, zapobiec. Pytają mnie coraz częściej, bo coraz więcej wydarzeń przynoszących szkody, za które płaci w konsekwencji obywatel – podatnik.

Gdyby konkretna władza posiadała umiejętność przewidywania rezultatów własnych działań, nie dochodziłoby do tak wielkich szkód – tych w wymiarze finansowym i tych społecznych o wielkiej doniosłości nie tylko na dziś, ale i na jutro czy dziesięciolecia, zniechęcających obywateli do instytucji państwa, poszczególnych urzędów, skutkujących brakiem wzajemnego zaufania. Ile kosztowało świętowanie swojego narodowego święta w Warszawie przez kibiców rosyjskich podczas EURO? Pochłonęło olbrzymie środki finansowe potrzebne chociażby na nieustanne kilkunastogodzinne patrolowanie przemarszu z powietrza przez śmigłowce czy helikoptery, przyniosło straty osobowe, moralne, międzynarodowe. A wystarczyło tylko przewidzieć! I nie wydać odpowiedniego pozwolenia.

Krótkowzroczność – brak umiejętności przewidywania tego, co będzie potem – prowadziła w historii świata i społeczeństw do katastrof. A tymczasem nie od razu widać ich skutki. Kiedy rodziły się nazizmy, komunizm, faszyzm, wielu mówiło, że nic się nie dzieje, wręcz te teorie porywały świat. A tych co przestrzegali, że realizowanie tych utopii doprowadzi ludzkość do katastrofy, uciszano. I potem pozostało tylko wiele milionów ofiar tego szaleństwa bez Boga.

A dziś... Europa, świat i – niestety – wielu decydentów i ruchów w Polsce w swoim wielkim zadufaniu i krótkowzroczności krzyczy, że homoseksualizm, eutanazja, aborcja to coś naturalnego i zbawiennego dla człowieka. I wielu, stojąc biernie z boku, mówi ostatecznie, że przecież nic złego się nie dzieje, że to wolność w końcu. A ile na tych eksperymentach pozostanie grobów, tragedii ludzkich i narodowych, tak jak już bywało w historii świata? Czy też miliony? Powinniśmy się obudzić z tego usypiania nas, nie zgadzać się na trucizny wszelakie zapakowane w świecidełka.

W ostatnim tekście przywoływałam słowa wielkiego Polaka, męża stanu, posiadającego w doskonały sposób rozwiniętą umiejętność przewidywania rezultatów własnego – i nie tylko własnego – działania, Eugeniusza Kwiatkowskiego. Przypomnę te słowa z nadzieją, że powtarzanie jest matką nauczania, aby wyryć sobie w sercach, że my też niekiedy możemy nieść zatrute owoce: Historia wydarzeń współczesnych nie jest tylko epizodem przeżycia pokolenia dzisiejszego, lecz posiewem, który nieść będzie owoce zdrowe lub zatrute przez długie dziesięciolecia, a może i wieki.

Przywołam też zapamiętany kiedyś wiersz: Kiedy Ewa trzymała w prawej ręce zakazany owoc, nic się nie działo, więc go nadgryzła, ostrożnie go nadgryzła, i nic się nie stało. Wielkie słońce świeciło, wodospad huczał, rajskie ptaki śpiewały dalej, więc potem jeszcze raz ugryzła, a potem jeszcze raz, chrup, chrup, chrup, i w końcu połknęła całe to przeklęte jabłko.

Teraz też zwolennicy nowej moralności mówią, że nic się nie dzieje, kiedy zezwalają na parady równości, na programy psujące społeczeństwo, głównie młodzież, odzierające ludzi z tego co piękne i szlachetne. Kiedy przed ponad stu laty organizowano rewolucyjne marksistowskie pochody, a potem faszystowskie, też dla wielu wyglądało to bardzo sensownie i mówili, że nic się nie dzieje. A powtórzę raz jeszcze – nie od razu widać skutki!!!

Patrzmy i słuchajmy ludzi mądrych i przewidujących, których nie brakowało na polskiej ziemi w przeszłości i dziś nie brakuje. Wczytujmy się w ich nauki, chciejmy od czasu do czasu wybrać się na mądry wykład, spotkanie. Potrzeba nam tego jak nigdy i coraz bardziej, im bardziej szaleje zło. Baczmy, aby nie było za późno. Jakże często dopiero wtedy, gdy dokonamy złych wyborów, żałujemy.

Magazyn Nadsański "Nasz Czas", nr 8(73), sierpień 2012