Ponad 80 proc. Polaków jest przeciwnych przedłużeniu wieku emerytalnego, a rządząca koalicja PO-PSL wbrew takiej woli w sprinterskim tempie uchwala ustawę skutkującą w pełnym zakresie za 30 lat!

Sprawa tak brzemienna w skutkach dla Polaków, dotykająca ich bytu, zdrowia, kondycji, zostaje rozstrzygnięta bez żadnych konsultacji, żadnego referendum, żadnych poprawek. Rządzący dziś tak często i łatwo powołują się na demokrację, czyli władzę ludu, a tak uporczywie nie chcą słuchać jego głosu. Dla przykładu, w Szwajcarii co chwilę odbywają się referenda, gdy rzecz dotyczy ważnych dla obywateli spraw i gdy obywatele chcą się wypowiedzieć w sposób właśnie demokratyczny, nic o nas bez nas. A u nas? Miliony podpisów zarówno w sprawie emerytalnej, jak i TV TRWAM, codzienne pokojowe marsze wyrażające wolę narodu pozostają w ignorancji i lekceważeniu ze strony organów rządowych. A demonstrujących pod Sejmem oskarża się o nadużywanie alkoholu, chamstwo i inne niegodziwości. Przypominają się czasy, gdy władza walczących o chleb i wolność nazywała warchołami, alkoholikami, niezrównoważonymi umysłowo.

Dobrze się dzieje, że naród zaczyna tworzyć wspólnoty dla obrony wartości i praw, jakie chce mieć w myśl przysłowia "gdyby koń o swej sile wiedział, to by żaden jeździec na nim nie usiedział". We wspólnocie czujemy się bezpieczniej, kształtujemy siebie, uczymy się, co jest dla nas i Polski dobre. Nabieramy mocy i pomnażamy nadzieję na zmiany.

Rząd, zamiast zająć się w 2007 roku po objęciu władzy po raz pierwszy polityką prorodzinną, gwarantującą wraz z wieloma innymi narzędziami polityki przemysłowej i gospodarczej tworzenie miejsc pracy, zaczął od końca. Rzekomo obawia się, że za 30 lat nie będzie miał kto w Polsce pracować, na co jedynym lekarstwem jest wydłużenie wieku emerytalnego. A tymczasem młodzi Polacy jak wyjeżdżali, tak wyjeżdżają za chlebem i możliwością lepszego, bezpieczniejszego życia. Tam, okazuje się, znajdują bezpieczeństwo socjalne, bo matki rodzą więcej dzieci niż w Polsce.

Stworzenie odpowiednich warunków, zwiększenie poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego, mieszkaniowego i wymiernej pomocy na dzieci z pewnością zatrzymałoby falę emigracji. Zadziwiające, że młodzi ludzie wszędzie tam, gdzie pojadą za chlebem, pokazują, jak pięknie potrafią pracować, organizować swoje życie rodzinne i rozwijać się. Dzieje się tak dlatego, że mają poczucie bezpieczeństwa, stabilności systemów prawnych, socjalnych, zdrowotnych, przedszkolnych i szkolnych.

Rząd nie wyciąga żadnych wniosków z takiej sytuacji. Nie tworząc odpowiedniej polityki prorodzinnej, tym samym marnuje olbrzymi potencjał młodych, wykształconych Polaków, skazując ich na opuszczanie ojczyzny. Gdy tymczasem rządy w Niemczech, Wielkiej Brytanii i innych krajach wysysają nam młodych i wykształconych ludzi, korzystając z ich potencjału intelektualnego, osobowościowego i zachowanych od pokoleń wartości, które tak uszlachetniały naszą ojczyznę.

Rząd zaczyna jednak reformę emerytalną od końca, czyli nie od młodości, ale od starości. Tymczasem składek na fundusz emerytalny nie przybędzie z podniesienia wieku emerytalnego, ale z pracy. Młodzi, mając 26 i więcej lat, i pracując np. już od 6 lat, nie mają jednego miesiąca składkowego i to jest problem! Młodzi, i nie tylko oni, są zatrudniani na dziwnych umowach, tzw. śmieciowych, i nad tym rząd powinien w trosce o przyszłość narodu popracować. Pracownicy w takim systemie, a w zasadzie bez systemu, nie uzbierają sobie kapitału, aby mieć większą emeryturę.

Tylko tworzenie nowych miejsc pracy, stworzenie spójnej polityki przemysłowej, prorodzinnej z uwzględnieniem aspiracji i potrzeb obywateli, w tym młodych, zapewnić może rozwój Polski pod każdym względem i zagwarantować w przyszłości ręce do pracy. Starszym ludziom nie aplikuje się znienacka wstrząsowej kuracji, tylko zapewnia się im godziwą starość i poczucie bezpieczeństwa w ojczyźnie. Aby owoc był w przyszłości, to zaczyna się od początku, czyli młodych, którzy są przyszłością. Gdyby rząd zechciał już dziś wprowadzić politykę prorodzinną, zachęcającą do nowych narodzin i pozostawania w kraju poprzez tworzenie nowych miejsc pracy, to za 25 lat wyrośnie nowe pokolenie zdolnych do pracy i nie trzeba będzie zmuszać styranych pracą do jeszcze dłuższej aktywności zawodowej.

Magazyn Nadsański "Nasz Czas", nr 6(71), czerwiec 2012